Siedzisz sobie spokojnie w domu, droczysz się z rodziną, a za pół godziny co? Wypadek samochodowy.
Skoro już opisuję, po kolei.
Zielone, podjeżdżamy, przed nami stoi samochód, z mniejszych, 'bez bagażnika'. Podjechaliśmy do niego, tata użył delikatnie klaksony, tamten ruszył, dwa samochody (z obu stron po jednym) nas minęły. I bum! Najpierw poczułam uderzenie w oko, później w tył głowy. Słyszałam panikującą siostrę, tacie (razem z mamą) kazałyśmy się nie ruszać. Ja mam rozcięty ł